Polski przemysł drzewny popadł w poważny kryzys. “W zeszłym roku ceny drewna wzrosły w Polsce o 60 proc., a w Unii Europejskiej – zaledwie o 27 proc. Szacujemy, że wzrost kosztów w 2022 r. wyniesie między 80 a 100 proc.” – to słyszymy od przedstawicieli tej branży. Mamy obecnie najdroższy surowiec w Europie. 2 lata temu popularne drewno sosnowe kosztowało ok. 280 zł za m3. Dzisiaj na aukcjach otwartych potrafi kosztować 450-500 zł.
Wysokie ceny drewna prowadzą do pogorszenia koniunktury polskich firm meblarskich. Firma Fakro (drzwi i okna) ograniczyła pracę do 4 dni w tygodniu przez brak zamówień. “Władza doprowadza swoimi działaniami do upadku całego sektora” – powiedział Jakub Kulesza.
Konfederacja przygotowała ustawę.
W lipcu 2020 rząd PiS wprowadził najwyższą, 23% stawkę VAT na drewno opałowe. Stawka wzrosła z preferencyjnych 8%, a dla klientów indywidualnych oznaczało to podwyżkę ceny np. drewna kominkowego o 15%. W lipcu 2022 roku, wiedząc, że nadchodzi ogromny kryzys energetyczny, Ministerstwo Finansów odmówiło obniżenia VAT na drewno opałowe.
Politycy Konfederacji zaprezentowali projekt ustawy, który ich zdaniem skutecznie obniży ceny drewna opałowego. Chodzi o “Drewno opałowe bez VAT”, czyli projekt obniżający VAT na ten surowiec z 23% do 0%.
Konfederacja spełnia oczekiwania Polaków zakresie taniej energii. Po projektach “Tanie Paliwo”, “Tani Węgiel” i “Prąd bez VAT” przedstawiamy projekt ustawy obniżający stawkę VAT na drewno opałowe z 23% do 0%. Ta obniżka podatków pomoże zwłaszcza najbiedniejszym Polakom.” – stwierdził autor ustawy, Witold Stoch.
Konfederacja popiera dołączenie Polski do programu Nuclear Sharing. Politycy tego ugrupowania zaznaczają, że od dawna głoszą ten postulat i nie widzą poważniejszych działań rządu w tej sprawie. „Na każdym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego powtarzałem, by Polska zechciała dołączyć do programu Nuclear Sharing. Zawsze słyszeliśmy, że nic takie nie będzie miało miejsce, bo jest to niepotrzebne.”
Prezydent Andrzej Duda powiedział, że Polska zaczęła rozmawiać na temat dołączenia do systemu Nuclear Sharing, co prezesa Jarosław Kaczyński skomentował tak: „Ta sprawa stała wielokrotnie w rozmowach. Stawiałem to ja i odpowiedź amerykańska, pośrednio, ale nie była pozytywna. Jeżeli pan prezydent ma wiedzę, że droga jest otwarta, to całkowicie to popieram. Uważam, że byłoby to bardzo dobre rozwiązanie.”
„Niestety wypowiedzi najważniejszych osób w państwie świadczą o tym, że albo Kaczyński kłamie, albo nie panuje nad sytuacją.” – stwierdził przewodniczący koła poselskiego Konfederacji, Jakub Kulesza.
Arsenał nuklearny w ramach NATO posiadają Stany Zjednoczone, Wlk. Brytania i Francja. Korzystać z niej mogą Niemcy, Włochy, Belgia i Holandia.
Konfederaci przypominają, że sami od dawna apelują o włączenie Polski w system użytkowania broni nuklearnej. „Na każdym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego powtarzałem, by Polska zechciała dołączyć do programu Nuclear Sharing. Zawsze słyszeliśmy, że nic takie nie będzie miało miejsce, bo jest to niepotrzebne.” Kulesza przypomniał stanowisko prezesa PiS z marca 2022 roku, który powiedział wprost, że Polska nie będzie stała się o broń nuklearną: „Żeby było jasne, nie chodzi o broń nuklearną. O taką nie mamy zamiaru się ubiegać.”
„Jarosław Kaczyński albo zmienił zdanie, albo przyznał się do kłamstwa. Pytanie, czy 3 marca Kaczyński kłamał, czy po prostu nie miał takiej wiedzy i nawet jako wicepremier ds. bezpieczeństwa nie miał kontroli nad bezpieczeństwem Polski.”
„Uczestnictwo Polski w programie Nuclear Sharing leży głęboko w polskiej racji stanu. Ten postulat od dawna stawia Konfederacja.” – powiedział poseł Krzysztof Bosak. „Ta kwestia powinna stać się przedmiotem porozumienia ponad podziałami politycznymi.”
Komisja Europejska zdecydowała w niedzielę o uruchomieniu wniosku o zablokowanie 65% środków z trzech programów polityki spójności dla Węgier. Chodzi o kwotę 7,5 mld euro. Powodem ma być korupcja w rządzie premiera Viktora Orbana. Polski komisarz Janusz Wojciechowski nie wyraził sprzeciwu wobec tej decyzji, co nie umknęło uwadze polityków Konfederacji, którzy uważają, że PiS jest partią udającą jedynie przeciwników polityki Unii Europejskiej. “Dzisiaj Budapeszt, jutro być może Warszawa, potem Sztokholm, Rzym, Bukareszt i wszystkie państwa i stolice, które popadają w konfliktu polityczne z Brukselą.”
Szef węgierskiego rządu może otrzymać czas od jednego do trzech miesięcy na spełnienie swoich obietnic dotyczących przeciwdziałania korupcji. Brzmi to jak warunek mafii. Do zastosowania mechanizmu i zablokowania środków konieczne będzie jeszcze głosowanie podwójną większością w Radzie Unii Europejskiej.
“Jeśli jakieś korupcyjne praktyki w rządzie Węgier okazałyby się prawdą, to pozostaje to wewnętrzną sprawą państwa węgierskiego i w żadnym wypadku nie powinno to nikomu dawać prawa do ingerowania w wewnętrzne sprawy państwa.” – stwierdził poseł Grzegorz Braun.
“Widzimy jak na dłoni, że już zaczyna działać eurokołchozowa doktryna Breżniewa. Tak jak za starego reżimu deklarowano, że tam gdzie socjalizm byłby zagrożony, tam państwa Układu Warszawskiego powinny działać. Tak teraz w Unii Europejskiej tam, gdzie demokracja i praworządność byłyby zagrożone, tam wszyscy eurokołchoźnicy wezwani mają być do działania. My się z tym nie zgadzamy.”
“Mechanizm warunkowości dla niepoznaki zwany mechanizmem praworządności ma na celu tak naprawdę tylko jedno – podporządkowane państw członkowskich federalizującej się Unii Europejskiej. KE ma agendę federalistyczną i globalistyczną. Konfederacja się temu sprzeciwia.” – powiedział Jakub Kalus z biura prawnego Konfederacji.
Decyzja KE zapadła jednomyślnie – czyli bez sprzeciwu któregokolwiek komisarza (w tym węgierskiego i polskiego). Polski komisarz Janusz Wojciechowski uzasadnił swój brak sprzeciwu stwierdzeniem, że jego “stanowisko nie różniło się od stanowiska komisarza z Węgier”. Nieznane są przyczyny braku sprzeciwu komisarza węgierskiego.
“Urzędnicy i politycy naszego rządu funkcjonujący w ramach struktur Unii Europejskiej, powinni wykorzystywać wszystkie możliwe narzędzia, po to, by sprzeciwiać się mechanizmowi warunkowości, ale tego nie robią. Nie tylko tego nie robią, ale wydają milczącą zgodę na szantaż finansowy państw członkowskich.” – powiedział Tomasz Grabarczyk z biura prasowego Konfederacji.
Grabarczyk przypomniał brak weta ze strony Mateusza Morawieckiego na wprowadzenie mechanizmu warunkowości i zaapelował do polityków PiS, by przestali kreować się na przeciwników polityki Unii Europejskiej. “Przestańcie udawać. Powiedzcie wprost, że wy tę politykę akceptujecie. W rzeczywistości jesteście unio-entuzjastami i będziecie akceptować wszystkie idiotyczne projekty wychodzące z Brukseli.”
“Dzisiaj Budapeszt, jutro być może Warszawa, potem Sztokholm, Rzym, Bukareszt i wszystkie państwa i stolice, które popadają w konfliktu polityczne z Brukselą.” – dodał Grabarczyk.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz wygłosił skandaliczne słowa dotyczące rewizji granicy polsko-niemieckiej. Politycy Konfederacji skomentowali to w ostrych zdaniach: „To jest dość rzadka, może nawet bezprecedensowa, pogróżka, która jest prostackim odwetem za akt, który został przeprowadzony skutecznie i z udziałem Konfederacji, czyli uchwały ws. reparacji wojennych.”
„Chciałbym powiedzieć, patrząc na Donalda Tuska, jak wielkie znaczenie mają układy, które wynegocjowali Willy Brandt, że jasna i raz na zawsze ustalona jest granica Niemiec i Polski po setkach lat historii. I nie chciałbym, żeby jacyś ludzie szperali w książkach historycznych, żeby wprowadzić rewizjonistyczne zmiany granic.”
„To jest dość rzadka, może nawet bezprecedensowa, pogróżka, która jest prostackim odwetem za akt, który został przeprowadzony skutecznie i z udziałem Konfederacji, czyli uchwały ws. reparacji wojennych.” – powiedział poseł Grzegorz Braun. „To, że tak natychmiast po uderzeniu w stół nożyce się odzywają.”
„Co by się działo, gdyby Konfederacja miała większy wpływ na bieg spraw publicznych? Mniej więcej o tej porze ambasador Niemiec wychodziłby z nosem na kwintę z MSZ.”
Mniejszość niemiecka w Polsce musiałaby zacząć liczyć się z tym, że jej szczególny status, może być gwarantowany tylko poprzez adekwatny status mniejszości polskiej w Niemczech.
Jarosław Kaczyński poinformował, że w związku z kryzysem energetycznym rząd zamierza “zamrozić” cenę prądu dla odbiorców. Niższa cena ma dotyczyć zużycia do 2000 kWh. Przeciwna temu rozwiązaniu jest Konfederacja, uważająca, że tego typu projekt jest niesprawiedliwy i nieodpowiadający rzeczywistości. „To rozwiązanie ma, poza oczywiście niesprawiedliwości polegającą na zróżnicowaniu ceny, konkretne skutki społeczne i ekonomiczne, których Jarosław Kaczyński nie przedstawił.”
„To rozwiązanie ma, poza oczywiście niesprawiedliwości polegającą na zróżnicowaniu ceny, konkretne skutki społeczne i ekonomiczne, których Jarosław Kaczyński nie przedstawił.” – powiedział poseł Krzysztof Bosak.
Raport GUS wskazuje, że w 2020 roku w porównaniu do roku poprzedniego zużycie energii elektrycznej na 1 odbiorcę (gospodarstwo domowe) w Polsce wzrosło o 1,6 proc. i wyniosło 1996 kWh, przy czym w miastach wyniosło 1752,5 kWh (wzrost o 1,6 proc.), a na obszarach wiejskich 2486,2 kWh (wzrost o 1,7 proc.).
Konfederacja uważa, że pomysł PiS wprowadza dyskryminację rodzin, gospodarstw domowych wielodzietnych oraz dyskryminację mieszkańców domów i obszarów wiejskich. „Ponad połowa Polaków mieszka w domach i często jest to uboższa część społeczeństwa.”
Bosak stwierdził, że na rozwiązaniach rządu zyskają prędzej osoby żyjące samotnie bądź i w mieszkaniach. „2000 kWh to zużycie prądu dla samotnej osoby lub małego gospodarstwa domowego. Wydaje się, że rząd tzw. prawicowy powinien mieć na względzie dobro rodzin, a ciężary rozkładać równomiernie.”
„Z jednej strony to rozwiązanie jest niesprawiedliwe i źle przemyślane. Wiemy, że to się skończy jak przy dodatku węglowym, że ludzie natychmiast zaczną kombinować, by uzyskać jakąś dopłatę lub ulgę cenową.” – stwierdził Dobromir Sośnierz. „PiS nie wyciąga żadnych wniosków z tego, jak skończyła się komuna, kiedy wszystko było na kartki, a mechanizm cenowy regulował gospodarkę. Rząd PiS też idzie tą samą ścieżką i tam, gdzie ceny rosną, próbuje to leczyć objawowo w ten sposób, żeby te niskie ceny utrzymywać za pomocą specjalnych programów i regulacji. To się nie może udać.”
Konfederacja proponuje odejście od certyfikatów emisji CO2, odrzucenie unijnej polityki klimatycznej, która jest niekorzystna dla polskiej energetyki oraz reedukację opodatkowania prądu i węgla.
Konfederacja apeluje o Trybunał Stanu dla Anny Fotygi. Poseł Jakub Kulesza przedstawił taki wniosek z mównicy sejmowej, argumentując to tym, że Anna Fotyga pełniąc funkcję ministra spraw zagranicznych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego stwierdziła, że Polska zrzekła się reparacji wojennych od Niemiec. „Tak ogromnych strat nie spowodowały słowa żadnego innego urzędnika.”
Anna Fotyga odpowiedziała wicemarszałkowi sejmu, Januszowi Dobroszowi, na skierowaną do niej interpelację poselską. Ówczesna szefowa MSZ stwierdziła w nim, że Polska zrzekła się reparacji wojennych od Republiki Federalnej Niemiec. “Stanowisko polskiej doktryny prawa międzynarodowego w przeważającej mierze jest jednoznaczne i nie pozostawia wątpliwości co do faktu zrzeczenia się przez Polskę reparacji od Niemiec (…) W latach późniejszych rząd polski wielokrotnie stwierdzał, że problem realizacji uprawnień reparacyjnych Polski od Niemiec jest zamknięty” – czytamy w odpowiedzi minister Anny Fotygi.
„Tak ogromnych strat nie spowodowały słowa żadnego innego urzędnika.” – stwierdził Jakub Kulesza.
Konfederacja przygotowała wniosek o Trybunał Stanu, twierdząc, że Anna Fotyga sprzeciwiła się podstawowemu interesowi Rzeczypospolitej. Według polityków warty podkreślenia jest fakt, że była ona ministrem w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, który aktywnie bierze udział w promowaniu tematu reparacji wojennych.
Składamy ten wniosek na podstawie art. 198 pkt. 1 Konstytucji RP, który pozwala na postawienie w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu ministrów, a Anna Fotyga była ministrem.”
Wniosek o Trybunał Stanu musi podpisać 140 posłów, dlatego Konfederacja zapowiada zbiórkę podpisów wśród polityków innych klubów. „Oczekujemy od przedstawicieli wszystkich ugrupowań, by ten wniosek poparli. Kto tego podpisu nie złoży, oznacza, że nie domaga się reparacji wojennych od Niemiec.”
Konfederacja zapowiada poparcie uchwały PiS ws. reparacji wojennych od Niemiec oraz uchwały PO ws. reparacji od Niemiec i Rosji.
Skomentuj