Konfederacja zorganizowała w Sejmie konferencję w temacie premii, które rozdają ministrowie w resortach klimatu oraz finansów. Anna Moskwa w pierwszym półroczu 2022 roku wypłaciła 730 tys. złotych nagród swoim pracownikom. Ministerstwo Finansów natomiast przeznaczyło na premie ponad 23 mln złotych. Politycy Konfederacji pytają: za co te nagrody?
Minister środowiska i klimatu wypłaciła swoim pracownikom od stycznia do połowy sierpnia 731 tys. zł nagród. Otrzymały je 134 osoby, czyli średnia premia w tym resorcie wyniosła 5,8 tys. zł.
“Chcielibyśmy zapytać, za co? Czym zasłużyli się ci urzędnicy? Jakie sukcesy odnosi to ministerstwo?” – dopytywał Artur Dziambor
Jednak największe nagrody przyznało sobie Ministerstwo Finansów. W ramach premii w tym roku MF wypłacił 23 mln zł. Są to nagrody za “szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej”. Rozumiemy, że za Polski Ład, który okazał się spektakularnym sukcesem rządu?
W 2019 roku MF wypłaciło 36,4 mln zł premii na 2392 pracowników (15,2 tys zł na osobę). W 2020 przyznano “tylko” 511 tys. zł nagród, ale rok później już 27,6 mln zł na 2574 pracowników (10,8 tys zł na osobę). We wszystkich przypadkach powodem były “szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej”.
“Wszyscy wiemy, że urzędnicy nie zarabiają takich pieniędzy, jak powinny zarabiać osoby, które tak ważne funkcje pełnią. Ale dlaczego zamiast urealnić te pracę, żeby rzeczywiście przechodzili prawdziwi fachowcy do Ministerstwa Finansów, trzyma się anty-fachowców?” – powiedział mec. Jacek Wilk.
Komisja Europejska zdecydowała w niedzielę o uruchomieniu wniosku o zablokowanie 65% środków z trzech programów polityki spójności dla Węgier. Chodzi o kwotę 7,5 mld euro. Powodem ma być korupcja w rządzie premiera Viktora Orbana. Polski komisarz Janusz Wojciechowski nie wyraził sprzeciwu wobec tej decyzji, co nie umknęło uwadze polityków Konfederacji, którzy uważają, że PiS jest partią udającą jedynie przeciwników polityki Unii Europejskiej. “Dzisiaj Budapeszt, jutro być może Warszawa, potem Sztokholm, Rzym, Bukareszt i wszystkie państwa i stolice, które popadają w konfliktu polityczne z Brukselą.”
Szef węgierskiego rządu może otrzymać czas od jednego do trzech miesięcy na spełnienie swoich obietnic dotyczących przeciwdziałania korupcji. Brzmi to jak warunek mafii. Do zastosowania mechanizmu i zablokowania środków konieczne będzie jeszcze głosowanie podwójną większością w Radzie Unii Europejskiej.
“Jeśli jakieś korupcyjne praktyki w rządzie Węgier okazałyby się prawdą, to pozostaje to wewnętrzną sprawą państwa węgierskiego i w żadnym wypadku nie powinno to nikomu dawać prawa do ingerowania w wewnętrzne sprawy państwa.” – stwierdził poseł Grzegorz Braun.
“Widzimy jak na dłoni, że już zaczyna działać eurokołchozowa doktryna Breżniewa. Tak jak za starego reżimu deklarowano, że tam gdzie socjalizm byłby zagrożony, tam państwa Układu Warszawskiego powinny działać. Tak teraz w Unii Europejskiej tam, gdzie demokracja i praworządność byłyby zagrożone, tam wszyscy eurokołchoźnicy wezwani mają być do działania. My się z tym nie zgadzamy.”
“Mechanizm warunkowości dla niepoznaki zwany mechanizmem praworządności ma na celu tak naprawdę tylko jedno – podporządkowane państw członkowskich federalizującej się Unii Europejskiej. KE ma agendę federalistyczną i globalistyczną. Konfederacja się temu sprzeciwia.” – powiedział Jakub Kalus z biura prawnego Konfederacji.
Decyzja KE zapadła jednomyślnie – czyli bez sprzeciwu któregokolwiek komisarza (w tym węgierskiego i polskiego). Polski komisarz Janusz Wojciechowski uzasadnił swój brak sprzeciwu stwierdzeniem, że jego “stanowisko nie różniło się od stanowiska komisarza z Węgier”. Nieznane są przyczyny braku sprzeciwu komisarza węgierskiego.
“Urzędnicy i politycy naszego rządu funkcjonujący w ramach struktur Unii Europejskiej, powinni wykorzystywać wszystkie możliwe narzędzia, po to, by sprzeciwiać się mechanizmowi warunkowości, ale tego nie robią. Nie tylko tego nie robią, ale wydają milczącą zgodę na szantaż finansowy państw członkowskich.” – powiedział Tomasz Grabarczyk z biura prasowego Konfederacji.
Grabarczyk przypomniał brak weta ze strony Mateusza Morawieckiego na wprowadzenie mechanizmu warunkowości i zaapelował do polityków PiS, by przestali kreować się na przeciwników polityki Unii Europejskiej. “Przestańcie udawać. Powiedzcie wprost, że wy tę politykę akceptujecie. W rzeczywistości jesteście unio-entuzjastami i będziecie akceptować wszystkie idiotyczne projekty wychodzące z Brukseli.”
“Dzisiaj Budapeszt, jutro być może Warszawa, potem Sztokholm, Rzym, Bukareszt i wszystkie państwa i stolice, które popadają w konfliktu polityczne z Brukselą.” – dodał Grabarczyk.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz wygłosił skandaliczne słowa dotyczące rewizji granicy polsko-niemieckiej. Politycy Konfederacji skomentowali to w ostrych zdaniach: „To jest dość rzadka, może nawet bezprecedensowa, pogróżka, która jest prostackim odwetem za akt, który został przeprowadzony skutecznie i z udziałem Konfederacji, czyli uchwały ws. reparacji wojennych.”
„Chciałbym powiedzieć, patrząc na Donalda Tuska, jak wielkie znaczenie mają układy, które wynegocjowali Willy Brandt, że jasna i raz na zawsze ustalona jest granica Niemiec i Polski po setkach lat historii. I nie chciałbym, żeby jacyś ludzie szperali w książkach historycznych, żeby wprowadzić rewizjonistyczne zmiany granic.”
„To jest dość rzadka, może nawet bezprecedensowa, pogróżka, która jest prostackim odwetem za akt, który został przeprowadzony skutecznie i z udziałem Konfederacji, czyli uchwały ws. reparacji wojennych.” – powiedział poseł Grzegorz Braun. „To, że tak natychmiast po uderzeniu w stół nożyce się odzywają.”
„Co by się działo, gdyby Konfederacja miała większy wpływ na bieg spraw publicznych? Mniej więcej o tej porze ambasador Niemiec wychodziłby z nosem na kwintę z MSZ.”
Mniejszość niemiecka w Polsce musiałaby zacząć liczyć się z tym, że jej szczególny status, może być gwarantowany tylko poprzez adekwatny status mniejszości polskiej w Niemczech.
Skomentuj